REKLAMA

LudzieUltraWyścigi

Tomasz Szczęsny: „lubię solidnie się wyspać” | Baltic Bike Challenge 2022

Tomasz Szczęsny zajawkę na ultra złapał tak naprawdę trochę przez przypadek, kiedy w czasie pandemii odwoływane były kolejne zawody, a jedną z niewielu opcji na rywalizację oraz sportowe wyzwanie były właśnie wyścigi terenowe Ultra, które ze względu na swój charakter odbywały się w zasadzie bez większych zakłóceń. Zaczęło się od Pomorskiej 500, później było Great Lakes Gravel, a kolejny sezon – 2021 – to było łączenie startów na rowerze górskim z rywalizacją w Ultra, w którym Tomek zaczął się specjalizować. Na początku maja stanął na starcie Baltic Bike Challenge, które wygrał ustanawiając rekord trasy (32:46:37) oraz notując blisko dwie godziny przewagi nad kolejnym uczestnikiem.

Poprosiłem Tomka o kilka zdań komentarza postartowego:

Do ultramaratonu Baltic Bike Challenge przygotowywałem się solidnie. Od około ośmiu tygodniu jeździłem dłuższe treningi, gdzie w siodle spędzałem co najmniej 5-6 godz. i to minimum dwa razy w tygodniu. Pierwszym sprawdzian formy był na ultra MTB czyli Czarne serce, gdzie pojechałem 200km z przewyższeniami 4000 m. Celem było jechać stałą równą mocą i sprawdzenie co tam pod nogą siedzi oraz ewentualnie co jest do poprawy. Rywalizację skończyłem na 6. miejscu, co mnie cieszyło, tym bardziej że miałem ciężki okres przygotowawczy.

W Baltic Bike Challenge startowaliśmy w sobotę o godzinie 10. Tak późno ze względu, że przed startem ultramaratonu lubię solidnie się wyspać. Początek trasy bardzo szybki, mieliśmy wiatr w plecy, więc do momentu dojazdu na odcinek specjalny po plaży (6 km długości), gdzie trzeba było rower prowadzić – nasza średnia prędkość była ponad 27 km/h. Myśląc, że to już koniec takich niespodzianek jechaliśmy dalej razem z Tomkiem Tymińskim. Kolejna trudność złapała nas na błotach w Klukach, gdzie niestety już dojechaliśmy po zmroku, co utrudniało jazdę. Przed Łebą mój kolega z teamu niestety został z tyłu i od tego momentu czekała mnie jazda zupełnie na solo. We Władysławowie zaliczyłem krótki postój i dalej ogień. W Wejherowie czekała największa liczba niekończących się podjazdów, a dojeżdżając do Pruszcza gdańskiego drastycznie zmienił się wiatr i była walka do samego Mikoszewa.

Ostatnie kilometry poszły już spokojnie, na trasie nie miałem problemów związanych ze snem, a na mecie poczułem wielką ulgę że to już koniec. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że byłem najszybszym zawodnikiem. Plany na tą chwile to na pewno start w Great Lakes Gravel, ale pod drodze może coś jeszcze się znajdzie. Do września także kilka wyścigów MTB – m.in. lokalny cykl MH Automatyka Pomerania MTB Maraton, a także UCI MTB Gdynia Maraton oraz Sudety MTB Challenge.

Nieoficjalne wyniki Baltic Bike Challenge 2022

REKLAMA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *