Tytuł brzmi jak slogan reklamowy, ale tak po prostu jest. Od kilku lat jeżdżę na systemach bezdętkowych, ale z racji faktu prowadzenia kolarskich mediów częściej niż inni zmieniam opony i uszczelniam koła. Jakiś czas temu w social mediach podzieliłem się swoją frustracją przy próbie uzupełnienia mleka (przez wentyl), co ostatecznie skończyło się fiaskiem i zmusiło do tymczasowego przeproszenia się z dętką. Tymczasowego, bo w międzyczasie odezwał się do mnie Filip z Bike RS, który zaproponował, że wyśle mi zestaw Milkita do uszczelniania, żebym się przekonał jak łatwo, prosto i czysto można uszczelnić koła. No to sprawdzam!
Nie o mleko aka uszczelniacz tu chodzi. Każdy z elementów zestawu milKit, który otrzymałem od Bike RS można kupić osobno. Do mnie trafiły cztery elementy układanki: oczywiście butelka z uszczelniaczem, ale najciekawsze są pozostałe dwie tuby oraz woreczek. Największa tuba skrywa milKit Booster o pojemności 0,75 ml, który wraz z dołączoną zakrętką może być po prostu butelką, którą możemy przewozić w koszyku na bidon. W mniejszej tubie pod nazwą milKit Compact mamy sporych rozmiarów strzykawkę, która jest bardzo kompaktowo „złożona”. Po wysunięciu tłoka mamy dwa wężyki, które ze sobą łączymy i podłączamy do strzykawki. Za pomocą tak przygotowanego zestawu można wtłoczyć do koła uszczelniacz. Tu ważna uwaga – za pomocą tego samego zestawu można także z koła usunąć stary uszczelniacz, o czym dalej.
Nie mniej ważnym elementem układanki, są chyba unikatowe w odniesieniu do alternatywnych rozwiązań, wentyle milKit Valve o długości od 35 do 75 mm. Na czym polega wyjątkowość tych wentyli? Można powiedzieć, że są uszczelnione podwójnie. Dzięki milKit Valve Core oraz specjalnej gumowej końcówce po stronie obręczy można do kół wtłaczać powietrze na sucho bez ryzyka, że szybko ucieknie. Druga rzecz, to wspomniana gumowa końcówka, która po napompowaniu i uszczelnieniu gwarantuje, że mleko nie wlewa się do samego wentyla, a tym samym nie zakleja go pozwalając w przyszłości na dopompowywanie koła, usuwanie starego i dolewanie świeżego uszczelniacza (mleka).
Tyle w teorii. Jak to wygląda w praktyce?
Chcąc skorzystać ze wszystkich zalet systemu milKit usuwam dotychczas zamontowane w kołach wentyle i zakładam te dedykowane. Założenie nowej opony – w tym przypadku Tufo Gravel Swampero – to w przypadku większości marek trochę walki, ale na szczęście w kołach Accent TGR jest stosunkowo spory rowek na środku, więc idzie to całkiem sprawnie. Żadna łyżka tym razem nie ucierpiała przy tym procederze, a niestety kilku już udało mi się na przestrzeni lat połamać.
Kolejny etap, to napompowanie kół na sucho, przede wszystkim po to, by opony wskoczyły na rant. W butelce milKit Booster za pomocą pompki nożnej sprężam powietrze do blisko 10 atmosfer. Mocniejsze dociśnięcie do wentyla i w ułamku sekundy opona wskakuje na miejsce, a powietrze NIE schodzi. Wszystko za sprawą „magicznego” wentyla milKit, o którym pisałem wyżej.
Zostaje już tylko wykończyć temat uszczelnienia, czyli napełnić strzykawkę „mlekiem”, przez aplikator wlać je do opony, wkręcić „core” zaworu, dopompować, kilka razy zakręcić kołem. I zrobione.
Naprawdę szybko, sprawnie, czysto i bez frustracji.
Materiał powstał we współpracy z Bike RS, dystrybutorem produktów milKit.
REKLAMA