Po przeciekach jakie pojawiły się w październiku na temat topowego licznika rowerowego Wahoo bardzo szybko przyszła data premiery, którą sugerowano właśnie na 3 grudnia 2024. Tym samym amerykańska marka z najnowszym Wahoo ELEMNT Ace dołącza do takich topowych rozwiązań konkurencji Hammerhead 3 czy Garmin 1040 / 1050. Tradycyjnie, najbardziej szczegółowe omówienie komputera dostępne jest na profilach DC Rainmaker, a ja poniżej opisuję najważniejsze cechy urządzenia.
Ekran aż 3,8″ cala!
Niektórzy mogą pamiętać pierwszego iPhona, którego ekran liczył 3.5″. Tyle samo liczy ekran Garmina 1040 i 1050, a z kolei Hammerhead 3 to 3.2″. Tym samym najnowszy Wahoo Ace to absolutnie największy na rynku licznik komputerowy, którego wymiary (wciąż mamy tu grubą ramkę) wynoszą 12.5 cm x 7 cm x 2 cm przy wadze 208 gramów. Także wagowo nowe Wahoo „bije” konkurencję na głowę, bo żaden licznik dotychczas nie ważył aż tyle.
Z nowym Wahoo ELEMNT Ace dostajemy dotykowy oraz kolorowy ekran TFT, który dzięki swojej charakterystyce jest matowy i pozostaje czytelny w nawet najbardziej słoneczną pogodę.
Aluminiowy uchwyt w zestawie
Trudno powiedzieć czy chodzi tu o podkreślenie produktu premium czy o wagę urządzenia, które wymaga aluminiowego uchwytu. W każdym razie na takie rozwiązanie zdecydował się producent i otrzymujemy je w zestawie razem z komputerem. Prawdopodobnie też oznacza to, że nowy Wahoo ELEMNT Ace nie będzie kompatybilny z dotychczasowymi uchwytami.
Ponad 30 godzin pracy
Dla wielu osób, nie tylko długodystansowców, istotnym jest czas pracy na baterii eliminujący konieczność częstego ładowania urządzenia. Producent w specyfikacji gwarantuje, że nowe Wahoo ELEMNT Ace będzie pracować ponad 30 godzin.
Zintegrowany czujnik wiatru
Trudno powiedzieć, żeby wbudowany czujnik wiatru był jakimś niesamowitym game-changer’em jeśli chodzi o urządzenie, ale dla osób aktywnie trenujących na szosie i zapatrzonych w cyferki będzie to na pewno ciekawa dana pokazująca ile jechaliśmy z wiatrem, ile wmordewind i jak to się przełożyło na generowaną moc.
SUMMIT Freeride czyli Climb Pro
Z nowym Wahoo ELEMNT Ace otrzymujemy funkcję tożsamą z garminowską Climb Pro czyli SUMMIT Freeride. W praktyce oznacza to, że nawet bez włączonej nawigacji i zaplanowanej trasy urządzenie samo rozpoznaje, że zaczynamy jechać podjazd i wyświetla jego profil.
Czego nie otrzymujemy, a co jest w sferze obietnic?
W zapowiedzianych aktualizacjach wkrótce mają się pojawić Segmenty Strava, POI na nawigacji czy alerty. To ostatnie o tyle zaskakuje, że dla wielu osób trenujących różnego rodzaju alerty odnośnie jedzenia, nawodnienia czy realizowanych treningów np. powtórzeń, to jest absolutny must have. Tu nagle okazuje się, że ogłoszony jako najbardziej zaawansowany komputer Wahoo nie ma tak w sumie prostej funkcji.
Oby tylko za jakiś czas nie wyszło, że wzorem Karoo producent nie udostępni dokumentacji SDK i powie użytkownikom, że jak chcą jakiejś funkcji, to muszą sobie sami napisać do niej oprogramowanie…
Bez alertów ale za to z głośnikiem
Nowy Wahoo ELEMNT Ace ma wbudowany głośnik, który wzorem nawigacji samochodowych ma prowadzić jadącego rowerze jak po nitce, sygnalizując nadchodzące manewry odpowiednim komunikatem.
Niedróbka czy wersja beta?
Patrząc na właśnie zaprezentowany komputer Wahoo ELEMNT Ace można odnieść wrażenie, że amerykański producent ścigał się z czasem wypuszczając nowe urządzenie na rynek jeszcze w grudniu, przed Świętami. W efekcie otrzymujemy w mojej ocenie jeśli nie niepełnowartościowy produkt, to w pewnym sensie niedorobiony, w fazie testów i obietnicą, że dopiero kolejne aktualizacje przyniosą funkcje, które w tzw. flagowcu powinny być absolutnym standardem.
Sugerowana cena detaliczna w Polsce to 2 599 PLN.
Ciekawy pierwszych wrażeń od niezależnego dziennikarza? Odsyłam do recenzji DC Rainmaker:
REKLAMA