W zależności od rejonu świata kolarstwo gravelowe ma krótszą albo dłuższą historię. Tak się złożyło, że i gravel.LOVE i The Rift swój początek mają w 2019 roku. Patrząc jednak na mnogość i jakość szutrowych dróg Islandii, szutrowanie właśnie na tej wyspie wydaje się czymś więcej niż naturalnym i oczywistym. Dopiero co, przy okazji tzw. białych nocy odbył się Westfjords Way Challenge, w którym startowała kolarka przełajowa i górska Maghalie Rochette – blisko tysiąc kilometrów do pokonania w raptem cztery dni. Ale na Islandii wyzwań oraz przygody nie brakuje – lada dzień swoją podróż na Islandię rozpoczyna Marcin Górnicki, który pod patronatem gravel.LOVE wystartuje w The Rift – Gravel Race Iceland.
Marcin Górnicki:
Tworząc w końcówce 2018 roku inicjatywę o nazwie Projekt Cape Epic 2019 nie przypuszczałem, że będzie miała ona swoją kontynuację w kolejnych latach. Po etapówkach MTB – Cape Epic w parze z Danielem i 4Islands z Michałem nadszedł rok 2022 z czymś, co w porównaniu do poprzednich lat jest totalną nowością. W przygodzie, która nas czeka towarzyszyć mi tym razem będzie Janek, a cel naszego wyjazdu na Islandię to między innymi start w kultowym wyścigu gravelowym The Rift. Czekają nas dwa dystanse, które wybraliśmy spośród trzech dostępnych. Ja spróbuję swoich sił na 200 kilometrach (1500 m przewyższenia, 85% to drogi szutrowy), Janek na dystansie o połowę krótszym.
Zapowiada się wielogodzinna rywalizacja pośród zapierających dech krajobrazów (czas ubiegłorocznego zwycięzcy na dystansie 200 km to niecałe 7 h). Z informacji, które przekazali organizatorzy na najdłuższym dystansie pomiędzy 55 a 80 kilometrem zalega jeszcze spora warstwa śniegu, zwłaszcza na zjazdach, więc będzie ciekawie. Smaczku dodają również wodne przeprawy, które nas czekają. Co równie interesujące, na 200 kilometrowym odcinku będzie punkt, na którym zawodnicy będą dostawali… suche skarpetki 😀
Jednak nie z samym gravel-racingiem będzie związany ten wyjazd. Dzień po zakończeniu The Rift uzbrajamy nasze rowery w torby, a w nie pakujemy śpiwory, namioty, pełen zapas wyżywienia (naście kg na osobę!!!), kuchenkę, elektronikę (zabieramy kamery, drona, powerbanki, ładowarkę solarną) i chcąc być totalnie niezależnymi od cywilizacji ruszamy na coś, co dla nas jest totalną nowością – bikepacking.
Będzie to wielka przygoda, której początek był dość przypadkowy. Janek podczas jednego z treningów i rozmów o gravelach (wówczas jeszcze miał rower z prostą kierownicą) powiedział, że marzy mu się Islandia. Mnie gdzieś wcześniej o uszy obił się wyścig The Rift, więc powiedziałem, że możemy pojechać, ale pod warunkiem, że wystartujemy razem. Na akceptację tego „warunku” długo nie musiałem czekać i tak rozpoczęliśmy snucie planów na temat wspólnego wyjazdu, który już za moment, bo wylatujemy w środę 20 lipca, a w sobotę o 7 i o 8 rano ruszamy na trasę.
Podobnie jak w latach ubiegłych przy okazji wyścigów etapowych Cape Epic i 4Islands MTB planujemy na Facebooku publikować na bieżąco nasze poczynania, tylko jeśli możliwości na to pozwolą.
Trzymajcie kciuki i towarzyszcie nam w wyprawie na Islandię!
Więcej informacji na stronie wyścigu: therift.bike
REKLAMA