REKLAMA

Gravel RacingLudzieWyścigi

Łukasz Klimaszewski (Mitutoyo AZS Wratislavia): „nowy rok to nowe pomysły i wyzwania” | Szuter Master Centrum

Szuter Master to cykl gravelowych wyścigów jednodniowych rozgrywanych w najciekawszych rejonach kraju. Trzeci sezon został zainaugurowany na terenie Puszczy Bolimowskiej, a najszybszymi zawodnikami byli Łukasz Klimaszewski na długim dystansie oraz Grzegorz Jazurek na krótkim. Poniżej komentarz postartowy Łukasza.

Komentarz postartowy:

Nowy rok to nowe pomysły i wyzwania. Pierwszą część sezonu, do terminu Mistrzostw Polski, postanowiłem przeznaczyć na kilka wyścigów gravel. Otwarcie podczas Szuter Master wyszło całkiem udanie.

Trasa była szybka, z długimi prostymi na odkrytej przestrzeni. Od startu uformowała się duża, około dwudziestoosobowa grupa i nikt w pojedynkę nie mógł się jej przeciwstawić. Odskoki były kasowane po kilkuset metrach. Nie było chętnych zaangażować 100% sił w ucieczkę bez szans powodzenia. Ja, mając „zaprogramowane z mtb” atakowanie każdego podjazdu, piasku lub singla, próbowałem kilkukrotnie nieco przerzedzić grupę na bardziej selektywnych odcinkach.

W niezmienionym składzie dotarliśmy do paru hopek na około 115 kilometrze. Tu nieco odskoczył Przemek Burzych. Zrobiłem przegląd peletonu i widziałem, że nie stanowi już jednego bloku. Część zawodników zaczęła jechać mniej aktywnie. Niektórzy wisieli już „na sprężynce” z tyłu grupy. Dlatego zaraz sam odskoczyłem i dołączyłem do rywala.

Szybko porozumieliśmy się co do współpracy – koniec zabawy w ciuciubabkę, ciśniemy razem do mety. Znana zasada: w grupie trzeba jechać tak oszczędne, jak się tylko da, za to atakować na 100%, gdy ma to sens. Z finalnych pięćdziesięciu kilometrów wykręciliśmy średnią prawie 35km/h i nikt nie miał już szansy nas dogonić. 168km i niemal 5,5 godziny ścigania. 280 TSS, 4200kJ – w sumie ekwiwalent „1 giga” – czyli mojej jednostki oceny wartości wyścigu. Obecnie trudno osiągalnej na maratonach MTB 🙂

Seria Szuter Master dobrze odpowiada moim oczekiwaniom. Długi wyścig, ale z dobrą dynamiką. Wspólny start całego peletonu. Bufety na trasie – można skupić się na ściganiu, bez targania tobołów lub szukania sklepu. W sumie rodzaj roweru ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Wyścig to wyścig. Ważne, że długi, w terenie i dużo się dzieje. Oczywiście ważna jest optymalnie poprowadzona trasa. Widać, że organizatorzy znają się na rzeczy. Potrzebne są odcinki selektywne (piasek, ścianki, single, bruk itp.), ale większość powinny stanowić płynne i szybkie drogi gruntowe, leśne, szutry. Takie, które pomieszczą cały peleton. Tak właśnie było także podczas minionej edycji. Gravel jest ostatnio modny, ale dodawanie na siłę kategorii do badziewnej trasy mtb ma niewiele wspólnego z tą odmianą kolarstwa.

Podsumowując, polecam starty u sprawdzonych organizatorów – ja z pewnością Pojawie się na edycji „Małopolska”.

REKLAMA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *