REKLAMA

Gravel RacingLudzieWyścigi

Michał Kamiński (7R Rowmix p/b 72D): „to był mój pierwszy start na gravelu” | Mazovia Gravel Race, Mrozy

W ostatnich latach Michał Kamiński najlepiej znany jest użytkownikom platformy ZWIFT, gdzie w ostatnich tygodniach wywalczył tytuł Mistrza Polski, a wcześniej już dwukrotnie reprezentował Polskę na esportowych Mistrzostwach Świata. W internecie jeździ w barwach zawodowej ekipy Canyon esports, a kiedy zjeżdża z asfaltu zakłada barwy 7R Rowmix p/b 72D. Ostatnio był gościem podcastu KUFLIKOWSKI & GÓRNICKI, gdzie zdradzał nie tylko kulisy ścigania na Zwifcie, ale także opowiadał o swoich sportowych korzeniach w kolarstwie górskim i planach związanych z kolarstwem gravelowym. Dlatego nie ma przypadku w tym, że nie tylko w niedzielę wystartował w Mazovia Gravel Race Mrozach, ale przede wszystkim pewnie zwyciężył!

Komentarz postartowy:

Był to mój pierwszy start na gravelu w życiu. Do końca nie wiedziałem czego się mogę spodziewać po trasie oraz od rywali, którzy dopisali (Bartosz Mikler czy Tomasz Bala). Wyścig ten potraktowałem raczej jako start kontrolny – punkt odniesienia, sprawdzenie z czym się je tego całego gravela…:) Powiem wam, że spodobało mi się! Trasa była naprawdę ciekawa i urozmaicona. Na odcinku 90 km do pokonania były asfalty, gładkie i trochę mniej gładkie szutry, ale również i dukty leśne na których uważać było trzeba na wystające korzenie. Chyba najbardziej przypadły mi do gustu odcinki po kopnym piasku, gdzie oponki od IRC w połączeniu z niskim ciśnieniem spisywały się idealnie. To też w tych sytuacjach próbowałem swych sił, aby zabrać się w odjazd.

Już na około 30 km udało mi się rozerwać pięcioosobową grupkę w taki sposób, że podzieliła się ona na dwie grupki po dwie osoby i mnie. Sytuacja mi bardzo odpowiadała, bo mogłem jechać równym, mocnym tempem i powiększać przewagę. Jednakże w pewnym momencie skończyło się oznaczenie trasy, co skutkowało błądzeniem po lesie i stratą około 6.5 minuty. Wtedy wyścig zaczął się dla mnie od nowa.

Po około 10 km dogoniłem czteroosobowa grupkę liderów. Gdy tylko to zrobiłem postanowiłem jak najszybciej z niej się urwać. Poczyniłem kilka ataków, aż w końcu na około 60 km udało mi się znowu samotnie odjechać i utrzymać już pierwszą pozycję do samej mety. Tak jak już wspomniałem trasa była bardzo ciekawa. Szkoda tylko, że gdyby nie wgrany track nie ukończyłbym tego wyścigu. Smuci również brak jakiegokolwiek zabezpieczenia skrzyżowań.

Zapraszam do moich profili w mediach społecznościowych – facebook / instagram / strava.

REKLAMA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *