REKLAMA

Bez kategorii

Sztywny jak gravel, a jednak amortyzowany – GT Grade Carbon Elite | BIKE CHECK

Mimo że rower gravelowy w założeniach ma być sztywną konstrukcją, to jednak zarówno producenci, jak i sami użytkownicy szukają sposobów jak ulżyć zmęczonym plecom czy dłoniom. Elastomery, amortyzowane mostki, amortyzowane sztyce, w końcu amortyzowany widelec, a nawet wzorem Ninera – w pełni zawieszony gravel, są odpowiedzią na to, co zrobić by było lżej. A gdyby jednak zostać przy w pełni sztywnej konstrukcji, która – może trochę ku zaskoczeniu niektórych – oferuje 30 mm ugięcia?


Nie ma chyba bardziej charakterystycznego elementu w ramie rowerowej niż trójkąt w konstrukcjach GT. To znak rozpoznawczy wszystkich rowerów amerykańskiej marki, bez względu czy mówimy o rowerze górskim, trekkingu, nawet rowerze dziecięcym czy właśnie gravelu. W zasadzie w każdym z rowerów wspomniany trójkąt nie jest tam ze względów estetycznych, a przede wszystkim jest elementem konstrukcyjnym mającym wpływ na geometrię roweru i przede wszystkim na pracę całej ramy.

Na linię rowerów gravelowych GT Grade składa się dziewięć konfiguracji – cztery aluminiowe oraz pięć karbonowych, z czego największą nowością jest zaprezentowany latem model GT Grade Carbon X, który wyróżnia się przednim amortyzatorem. Do mnie jednak trafiła najtańsza karbonowa wersja i warto tu podkreślić, że niezależnie od modelu mamy tu tą samą ramą, a poszczególne modele różnią się konfiguracją napędu, kół i kokpitu.

W przypadku karbonowych ram GT Grade mamy tu zastosowanie technologii Dual Fiber Dynamics, co w praktyce oznacza wykorzystanie włókien węglowych niskiej i wysokiej gęstości (Hi-Mod i Low-Mod) w zależności od miejsca i wymaganej charakterystyki. Włókna Hi-Mod zastosowane są m.in. w główce ramy oraz mufie suportu, gdzie ważna jest wysoka sztywność. Włókna Low-Mod mamy w specjalnie wyprofilowanej (spłaszczonej) rurze podsiodłowej oraz tylnym trójkącie określanym przez producenta jako TripleTriangle, któremu zawdzięczamy uginanie się całej konstrukcji na nierównościach, równoznaczne z zawieszeniem na poziomie 30 mm.

Nie jest to tylko teoria czy marketingowy zabieg. Już kilka lat temu na jednej z edycji Great Lakes Gravel rozmawiałem na mecie z uczestnikami, którzy bardzo chwalili charakterystykę pracy tylnego trójkąta, jeszcze w poprzedniej generacji GT Grade, niwelującą dyskomfort wynikający z powszechnej na szutrowych drogach w Polsce tarki. Sam tego również doświadczyłem jeżdżąc tym rowerem przez ostatnie kilka tygodni.

Drugą rzeczą po ramie, na którą z reguły zwraca się uwagę jest napęd. W tym modelu mamy zastosowane komponenty Shimano, a konkretnie dwurzędowy napęd GRX z najniższej grupy RX-400 w połączeniu z korbą RX600 46-30T i kasetą HG500 11-34T. Całości dopełnia łańcuch KMC.

Choć popularność napędów jednorzędowych rośnie i wręcz wypiera te dwurzędowe, to muszę jednak przyznać, że jazda w zróżnicowanym terenie, na interwałowej trasie na dwurzędowym napędzie jest jednak dużo bardziej komfortowa. Zwłaszcza jeśli np. po szybkim zjeździe musimy szybko zmienić przełożenie na umożliwiające jazdę pod górę – wystarczy wtedy tylko zmiana blatu z przodu zamiast skakania po kasecie o kilka zębatek.

Jeżdżąc przede wszystkim na przełajówce oraz na gravelu ze stosunkowo wąską kierownicą, trochę zaskoczyła mnie spora szerokość tej w GT Grade Carbon, która dodatkowo ma jeszcze 16 stopniową flarę. Oczywiście wszystko jest kwestią przyzwyczajenia, bo dopiero co jeździłem na rowerze górskim z kierownicą 780 mm. Prawda jest taka, że szeroka kierownica to lepsza kontrola nad rowerem, więcej miejsca na montaż oświetlenia, licznika oraz piórnika, a przy dłuższej jeździe więcej możliwości ułożenia dłoni, co może dać wytchnienie całej obręczy barkowej.

Jak widać na powyższym zdjęciu klamkomanetki mamy sygnowane GRX, z serii 400. Także hamulce to Shimano Hydro z serii 400 z tarczami 160 mm zarówno z przodu, jak i z tyłu.

Całości dopełniają siodło Fabric oraz dość minimalistyczny, ale funkcjonalny koszyk na bidon.

GT Grade Elite jest gotowy na bikepackingową przygodę. Zarówno w górnej rurze, jak i w widelcu znajdziemy otwory montażowe do toreb. Nie trzeba się też obawiać zjechania z szutrów premium na gorsze drogi. Dolna rura ramy oraz okolice suportu chronione są specjalną plastikową osłoną. Kolejną osłonę znajdziemy na tylnych widełkach trójkąta, która z kolei chronić ma ten element ramy przed uderzeniami łańcucha.

Rama została dostosowana do opon o maksymalnej szerokości 42 mm. W seryjnej konfiguracji mamy tu zarówno koła, jak i opony WTB. Opony to model WTB Vulpine o bardzo delikatnym bieżniku, dobrze toczące się po asfalcie i nieźle radzące sobie w mniej wymagającym terenie. Dla porównania poniżej zdjęcie tego samego roweru na kołach Mavic Allroad SL i oponach Tufo Gravel Swampero:

GT Grade Carbon Elite to dobra opcja dla kogoś, kto chce albo zrobić upgrade z aluminium albo wjechać od razu w gravelowy świat na rowerze na karbonowej ramie. Komponenty z najniższej grupy Shimano może tu nie „urywają”, ale działają poprawnie, a kompatybilność między seriami 400, 600 i 800 pozwala w miarę zużywania dokonywać kolejnych upgrade’ów.

W chwili publikacji GT Grade Carbon Elite wyceniany jest na 11 199 PLN, natomiast najwyższy model GT Grade Carbon Pro LE złożony w całości na komponentach Shimano GRX 810 kosztuje o 5 tysięcy złotych więcej. Pełna oferta, aktualne ceny oraz specyfikacje dostępne są na stronie: https://www.gtbicycles.pl/rowery/gravel

Materiał powstał we współpracy z firmą Aspire, dystrybutorem rowerów GT.

fot. Zofia Kuflikowska

REKLAMA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *