Trudno było oprzeć się zaproszeniu CostaBlanca Cycling, które otwierało przede mną i Marcinem szansę „zmiany planszy” z pochmurnej, szarej i chłodnej Polski na ciepłą, słoneczną Hiszpanię. Szybko okazało się, że były to jedne z bardziej intensywnych pięciu dni w ostatnim czasie, w pozytywnym znaczeniu tego słowa, choć zawodnicy czy Kornel z CBC, który był jednym z naszych przewodników żartował, że chyba więcej czasu spędziliśmy na rowerze niż poświęcając na tak ważny przy takim obciążeniu odpoczynek i sen. Kto wie – w ciągu pięciu dni przejechaliśmy ponad 350 km, a w siodle spędziliśmy blisko 20 godzin. Najważniejsze, że w tym czasie poznaliśmy wszystkie trzy oblicza Calpe, przede wszystkim te mniej znane, poza asfaltem – zarówno w odsłonie mtb, jak i szutrostrad, których w okolicy nie brakuje.
Pojeździliśmy na rowerze górskim po trasach jednego z trudniejszych technicznie wyścigów etapowych MTB – Costa Blanca Bike Race. Pojeździliśmy na szosie wjeżdżając na kultowe Coll de Rates, ale także malownicze Val d’Ebo. Wreszcie, z braku dostępu do rowerów gravelowych, na rowerach górskich połączyliśmy techniczne zjazdy mtb i niekończące się szutry premium, których w okolicy nie brakuje. Sam zobacz. Mimo, że nagrywamy przede wszystkim podcasty do słuchania, to tym razem z Calpe przywieźliśmy sporo ruchomych obrazków z tras, po których jeździliśmy, które wpletliśmy w kilkunastominutowe podsumowanie, które wylądowało na naszym kanale:
Podczas wyjazdu nagraliśmy w sumie trzy rozmowy, z czego dwie mogą Cię zainteresować. Ta powyżej oraz ta poniżej z Sebastianem Niklewiczem, który całkiem przypadkowo kilkanaście lat temu odkrył Calpe i tak bardzo go zauroczyło, że w tej chwili spędza tam więcej czasu niż w Polsce, dzieląc swoje życie między te dwa kraje:
Rozmowa oprócz YT dostępna jest także na platformach podcastowych – Spotify, Apple Podcast, Google Podcast czy Deezer:
REKLAMA
